jakoś ostatnio jest źle, nawet bardzo, wszystko się popsuło tak nagle, już nic nie jest dobrze, jedna wielka pustka, częsty uśmiech, a potem smutek. nawet nie wiem na co czekam, a potrzebuje czegoś do czego dążę, czego oczekuje, mało na czym juz mi zależy, chyba pozostało jedynie przyzwyczajenie, sporo rzeczy staje się obojętnych, to co sprawiało mi ogromną radość, przestaje ja sprawiać, z paru znaczących powodów, które to psują, zacierają ją, radość się pojawia, jednak jest chwilowa, a to nie wystarcza.
czekam na zmiany.