łubu dubu :D o 13 się zmywam i robię przemeblowanie w swoim pokoju. żałuję, że mam własną łazienkę ; jak by jej nie było, miała bym więcej możliwości. nie nawidzę tego, że nie mogę się zalogować na moje blogi, na onecie. a jak już jesteśmy przy blogach, to dziś skończę Wzór Na Szczęście. tym sposobem zakończę pewien rozdział, który powinien być zamknięty cholernie dawno temu. takie małe pożegnanie. plany na dziś ? teoretycznie są, oglądanie z Adą Viva Comet, ale jak będzie w praktyce, nigdy nic nie wiadomo. mój dziubek dostał kuleczki magnetyczne i się nimi jara... jak mało potrzeba by uszczęśliwić faceta :D
jak byłam mała to miłośc znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś znaleziona stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic. miłość to była mama i tata, ken i barbie, książę i królewna. kiedy ktoś się całował, robiłam śmieszną minkę i krzyczała 'fuuuuuuuuuj' i odwracałam głowę. nie śniłam o niej, nawet nie myślałam. nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał. ważniejsze było układanie mebli dla lalek i skakanie po kałużach... terasz wszytsko się zmieniło. kiedyś nigdy nie oddałabym lizaka za spędzenie z Tobą czasu. teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym cały świat. < 3
-' kocham się w Twoim łobuzerskim uśmiechu <3