Mijała akurat stację benzynową i pobliski sklep gdy zaczęło padać. Jakoś specjalnie jej to nie przeszkadzało. Była przyzwyczajona do deszczu. Czasem wręcz go lubiła. Szła tak już kilkanaście minut sama nie wiedząc dokąd idzie. Przechodziła właśnie przez mokrą i śliską od deszczu ulicę gdy niedaleko od niej rozległo się ostre piszczenie opon. Nie wiedząc co się dzieje obróciła, głowę i spostrzegła nadjeżdżający z dużą prędkością samochód. Czas jakby zwolnił. Strasz sparaliżował jej ciało i otępił umysł. W pewnym momencie poczuła, czyjeś ręce oplatające jej talię i ciągnące ją w tył. Reszta potoczyła się nadzwyczaj szybko. Razem z wybawcą upadła na mokrą nawierzchnie, a samochód kilkadziesiąt metrów dalej uderzył w pusty przystanek. Ludzie krzyczeli, wzywali policję i karetkę. Tylko Polly Nadal tkwiła bezruchu w miejscu. To mogła być ona gdyby nie jej wybawiciel teraz leżałaby pewnie martwa gdzieś na tej ulicy. Gdy osłupienie powoli zaczynało ją opuszczać, obróciła się by dostrzec osobę, której zawdzięcza życie. I po raz trzeci tego dnia nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jej bohaterem okazał się być znów nie kto inny jak Tajemniczy Nieznajomy. Stał tam i patrzył na nią swoimi zabójczo ciemnymi oczami. W pewnej chwili pochylił się nad nią i cicho zaczął szeptać jej do ucha zdanie.
-Nie powinni Cię tu widzieć. Policja nie może się dowiedzieć. Musisz uciekać. Chodź. I widząc jej brak reakcji, po raz kolejny złapał ją za rękę i pociągając za sobą, pobiegł w tylko jemu znany kierunek. Zatrzymali się koło kawiarenki niedaleko jej domu. Weszli do środka i usiedli przy stoliku stojącym w najciemniejszej części pomieszczenia. Gdy chłopak zamówił już dla nich coś do picia, Polly w końcu zdołała wydusić z siebie od dawna nużące ją pytanie.
-Kim jesteś ?
-Ach, tak. Wiedziałem, że w końcu o to spytasz. Kąciki jego ust wychyliły się ku górze obdarowując ją swym cudownym uśmiechem. Nazywam się Michael, ale mów do mnie po prostu Mike.
-Skąd wziąłeś się na tej ulicy ? Co robiłeś o tej porze w lesie? Skąd do cholery wiedziałeś gdzie mieszkam !? Polly ogarniał gniew. Sama nie wiedziała czemu, ale w jednej sekundzie zapałała ogromną nienawiścią do tego słodkiego chłopaka, który już dwa razy uratował jej życie.
-Spokojnie Mała. Nie tyle pytań na raz.
-Nie nazywaj mnie tak..
-To od, którego pytania zaczynamy? Mike pominął gburowatą odzywkę Polly i zaczął mówić To może od początku. Wracałem właśnie do domu, gdy Cię zauważyłem. Chciałem zapytać co u Ciebie, jak się czujesz i właśnie wtedy zobaczyłem, że zmierzasz wprost pod ten samochód. Byłem niedaleko, więc podbiegłem i odciągnąłem Cię na pobocze. Usatysfakcjonowana? I nie czekając na odpowiedź kontynuował Co do drugiego pytania, to niedawno mój pies wbiegł do tamtego lasu i do teraz się nie znalazł. Chodzę tam codziennie i szukam mojej suczki. Wiem, co sobie teraz myślisz znów się uśmiechnął Może nie wyglądam na miłośnika zwierząt, ale w rzeczywistości bardzo je lubię. A do Venus, bo tak się nazywa, jestem bardzo przywiązany. Ostatnie pytanie pominę, bo i tak nie uwierzyłabyś w to co bym powiedział. Może i masz te 17 lat, ale Twoja inteligencja w tych kwestiach nie przekracza rozumowania 14-latki. Skoro nie masz , więcej pytań pozwól, że ja teraz kilka zadam. Zacznijmy może od tego co robiłaś w tym lesie. Wiesz jakie to niebezpieczne ? Przecież mogło Ci się coś stać i ...
-Zamknij się .
___________________________________________________________________________________________
Ahh ! Sorki, że tak się kończy, ale ta część zajmuje więcej niż kartkę A4
i niestety nie ma tyle miejsca w opisie ;p.
Dlatego rozdzieliłam w miejscu najbardziej odpowiednim ;).
Mam nadzieję, że się podoba ;D.
Ze względu na to, że mam przygotowane już 2 następne notki może dodam dziś jeszcze jedną ;)) .
Zapraszam na mojego oficjalnego bloga
chocoladkaa.fbl.pl
a także na bloga pewnych świetnych dziewczyn ;D .
magdacity.blog.onet.pl i revisedsecrets.blogspot.com