Dochodząc do domu cioci, Polly nie mogła przestać myśleć o TN. W jej głowie ciągle siedziały jego słowa: Do zobaczenia. Czy mają się jeszcze spotkać ? Ale jak skoro nawet nie zna jego imienia ? Drzwi jak zwykle otworzyły się prawie natychmiast, a w nich ukazała się postać wysokiej i zgrabnej kobiety o blond włosach. Takich samy jak reszty rodziny. Czasem jak jeszcze mama Polly żyła obie z ciocią śmiały się że malutka wtedy dziewczynka została podrzucona, bo jak to możliwe żeby blondynowi i blondynce urodziło się dziecko z czarnymi włosami ? a jaki kolor włosów miał On ? Blondyn ? Brunet ?
- Boże, Polly ! Co Ci się stało !? Rozmyślania dziewczyny przerwał roztrzęsiony głos cioci.
Wejdź to środka. Zjesz coś, umyjesz się i wszystko mi opowiesz.
Gdy Polly umyła się i założyła czyste ubrania zeszła do kuchni, by cos zjeść choć wcale nie była głodna. Jedyne czego chciała to znów spotkać jej wybawiciela.
-Proszę Skarbie, Twoje ulubione pierożki z serem.
Ciocia z wielką troską przyglądała się swojej siostrzenicy. Nadal nie mogła zrozumieć co się stało, ale nie chciała małej przeszkadzać w jedzeniu i rozmyślaniu. A było o kim .
Dopiero gdy Polly skończyła jeść uświadomiła sobie jak bardzo jest zmęczona. Przeprosiła ciocię i udała się na górę, do swojego pokoju. Po otwarciu drzwi ujrzała swój malutki raj. W jednej sekundzie do jej głowy napłynęło tyle wspomnień. To tu obchodziła swoje 7 urodziny, tu przychodziła gdy coś jej się nie udało, to tutaj dowiedziała się, że jej mama zginęła i tu ją opłakiwała tyle razy. Polly stała przy oknie trzymając w ręku zdjęcie, na którym obie się obejmowały i szczerze uśmiechały. Tak bardzo jej tego brakowało. Miłości, pieszczot i kochającej mamy. Wprawdzie miała ciocię, ale to jednak nie to samo. Zawsze gdy myślała o mamie płakała. Ze smutku, szczęścia i tęsknoty. W pewnym momencie zauważyła kogoś za oknem. Od kilku dni czuła się obserwowana, ale myślała, że to tylko jej bujna wyobraźnia. Otarła łzy i przybliżyła głowę do szyby, by lepiej przyjrzeć się tajemniczej postaci. Wydawał się jakiś znajomy.. Polly natychmiast odskoczyła od szyby i skuliła się przy ścianie. Poznała go. Stał tam na dole w czarnej kurtce i zwykłych sprany jeansach, z włosami tak czarnymi, jakby polanymi smołą. Po całym jego zgrabnym ciele spływały wielkie krople, deszczu, którego dziewczyna wcześniej nie zauważyła. Był przystojny, ale zarazem straszny i tajemniczy. Jednak najbardziej przeraził ją jego wyraz twarzy. Uśmiechał się. Ale nie tak przyjaźnie. Raczej przerażająco. Nie wiedzieć czemu skojarzyło jej się to z uśmiechem myśliwego , który właśnie wypatrzył sobie ofiarę..
________________________________________________________________________________
Jak już pewnie zauważyliście dziś notka jest 2 razy dłuższa ;D . To w podziękowaniu za tak duże wsparcie i za wchodzenie na mojego oficjalnego bloga ; ) .
chocoladkaa.fbl.pl
Zapraszam także na bloga cytatowyswiat.fbl.pl
Widzę, że macie mały problem z klikaniem fajne ; (.
Więc dodam kolejną notkę dopiero jak będzie conajmniej 15 fajne ;)).
Zbierzcie się w sobie Kochani i polecajcie ; **.