Heej :*
Zamknę drzwi pokoju na klucz, wyciągnę z szafy butelkę Stock'a, usiądę pod ścianą, i odpalę papierosa. Będę obserwowała kłębiący się w powietrzu dym i napawała się oparami alkoholowymi. Kiedy już zakręci mi się w głowie od nadmiaru alkoholu, ostatkami sił wstanę, spojrzę w lustro i wykrzyczę sobie prosto w oczy jak nienawidzę samej siebie i swojego życia. Będę krzyczała jak nienawidzę siebie za to, że nie potrafię być taka jaka inni chcą, żebym była. Usiąde zalana łzami, wyciągnę z szuflady pudełko tabletek. Pewnie przez chwile na nie popatrzę i przypomnę sobie, że są ludzie, którym na mnie zależy, którzy chcą mojego szczęścia, ale cóż... nikt nie jest idealny, nawet ja. Wrzucę garść tabletek do ust, zapiję ostatkami Stock'a i położę się z uśmiechem na dywanie pierdoląc życie.
A co tam u Was?