Jak w błocie, lecz w złocie
po uszy usiadłam
Z błota wychodze
do świata przychodze
od palców czubków
aż po uszów końce.
leżę na łące.
w kwiatach i równoległych światach
głowę zatapiam.
z wrzechświatem się splatam
-gdzie ja latam?
Ręce z nogami pomyliłam
i percepcje oczu odwróciłam.
jestem jezdem miastem ciastem i balastem
gówno prawda. światłem jestem i podświata
światem, bratem.