Jakiś czas temu myślałam, że uda się przetrwać w tym miejscu jeszcze rok, ale wszystko się tam sypie, a ciągle jest drogo. Ktokolwiek chciał do nas dołączyć odchodził zniechęcony cenami. I my też odchodzimy. Na szczęście krótkotrwałą zimę źle zniosłam i wtedy żałowałam że przeprowadzka nie odbyła się wcześniej.
Teraz się pakuję i końca nie widzę. Przeraża mnie wizja miesięcznej, a może dłuższej prowizorki.
Jest pozytywna zmiana, zwolniłam. Nie czuję niechęci do komputera skoro tu jestem :-)
Pozdrawiam serdecznie po powrocie :-)))