Wczorajszy dzień był udany ...
Byłyśmy z Zochą, Gabrychem i Becią w parku, gdzie Bełatek próbował zrobić wyostrzone zdjęcie Żółtkowi, ( temu kwiatkowi co go trzymam w ręku : p ), trochę się pośmiałyśmy , zwróciłyśmy na siebie uwagę, i poszłyśmy do Epiku, żeby Becia sobie kupiła książeczkę ... ( moim zdaniem o jakimś okultyzmie ) ... : p Po drodze było coś o sandłiczach .. bo Beata pomyliła sandały z sandłiczami , co kompletnie nas rozbroiło. Skierowałyśmy się dalej do Wzorcowni , i Zocha wypatrzyła Kodiego . Oczywiście ja .. jako najsłabsze ogniwo ... musiałam iść, sprawdzić czy to on, i wrócić z wiadomościami. Przeszłam mu koło nosa przyglądając się , po czym wróciłam stwierdzając , że to nie on , i że jest brzydki ... ; d W H&M 'ie Gabrych stwierdził , że szuka piwnicy ... : ) To też nas rozbroiło . Później byłyśmy zjeść lody , i napadło nas coś na śpiewanie '' Bez Endu , Bez Endu , Bez Endu, bez Enduuu '' i prześladowało nas to przez całą drogę, do Biedronki i do domu Zochy ... po drodze zaczepiali nas jacyś dziwni ludzie z tekstami takimi jak '' Idzie sekta '', albo '' Daj się napić ... '' . - pomińmy . : ) Niestety nawet nie udało mi się dojść do domku Julii, bo zgarnęła mnie mama i wróciwszy do domu postanowiłam wejść na gg i rozmawiałam z Julią, a później nuda mnie zaatakowała i poszłam spać . heh . także tego ... ; )