Za kilka lat spotkamy się.
To będzie Ameryka. Albo Chiny. Albo Australia. Może Hiszpania? Nieważne.
Będę miała chłopaka, narzeczonego, albo były nie będzie dawał mi spokoju? Być może. A może dalej będę sama.
Będę biedną studenką, szukającą pracę, czy już z dość stabilnym życiem? Nie wiem.
Zobaczę Ciebie w kolejce po ciastka, na przystanku autobusowym, w knajpie, na meczu, czy w klubie... a może nawet zapomnę o tym gdzie jestem.
Poznam Cię odrazu i Ty mnie też - odrazu.
"Cześć, cześć, kupe lat, co tam, a dobrze, praca, studia, siłownia, śpiewanie, wkońcu mam pieska, zerwałem z dziewczyną..."
Spotkamy się gdzieś na końcu świata i się okaże, że przez całe życie marzyło nam sie tam własnie mieszkać. I tam własnie zamieszkamy. Razem.
Tak sobie pomyślałam, wiesz? Nie boję się. Nikt nie jest w stanie oddzielić mnie od tego co ma być moje. Ktoś może być teraz, nawet za rok, za dwa, ale jeśli to JA jestem właśnie Twoją, to nawet jak będę stała na końcu kolejki, przyjdzie czas i po mnie już nikt nie będzie stał.
Nie boję się ani końca roku szkolnego, ani TEJ o której nie wiem nic, ani tego co będzie potem.
Jestem tak cholernie przekonana, że Bóg doskonale wie co ma być, że nie ma siły, żeby coś poszło nie tak.
Masz kogoś? Okey. Ale jeśli masz być ze mną, to długo to nie potrwa, a jeśli mamy być szczęśliwi osobno, to mi szybko przejdzie.
Jak się modli moja koleżnka o nas "Niech będą razem, albo szczęśliwi każdy osobno."
Inni zdjęcia: W Koloseum nacka89cwaNadejszła ta chwila judgafPrzy Koloseum nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24