Przebiśniegi przed domem czekały na mnie blisko od miesiąca.. i zawsze było jakieś "nie teraz, bo ... "
"Nie teraz, bo wieje /bo zimno /bo pada /bo plucha /bo kwarantanna /bo zawsze jakaś wymówka ..."
Aż w końcu dzisiaj na nie spojrzałam i zachwyciłam się ogromnie! Dzisiaj pomyślałam, że przez kolejne "nie teraz, bo" nie zdążę zrobić im zdjęcia, bo... po prostu przekwitną :)
Takich małych całusów od wiosny, teraz właśnie nam potrzeba <3