Byłem pewien żyjąc tutaj, że nie można zginąć za nic
Że najbliżsi nie mogą ranić, że trzeba ufać sobie pomagać
I ze sobą nie walczyć
Że tak żyć można i doczekać końca
Byłem pewien, lecz nie umiem już tak na świat patrzeć
Bo kolejna opcja weryfikuje cała sytuację
Bez wstydu?? znam które otrzymałem i otrzymuje dalej
Byłem pewien, że ten wyścig nie dla mnie jest
Że wszyscy są ze mną nie przeciwko
Że życie jest dziwką
Że nie jest rozrywką, a przeważnie rozgrywką
Że aż tak mi będzie przykro gdy kolejny raz rozłąka
Że nadejdzie ten moment kiedy odrzucę ziomka
Że nos zmęczę tylko raz i nie więcej
Byłem pewien jak tego, że wysiłki przy muzyce nadaremne
Że to co jest we mnie tego nikt mi nie odbierze
Że się nie wypalę mówię szczerzę wciąż wierzę
Jestem pewien choć pewników coraz mniej w moim życiu
Zwariowanym jak czasy w którym przyszło nam się zmagać
Jednego jestem pewien będą nadal
Nie zawsze mając rację
Żyję tego jestem pewien
Boże prowadź gdy już nie mogę, gdy wątpię, gdy już nie chcę
Wiem, że ma miejsce dla mnie i serce
I w moim sercu jest miejsce ich
Nie zwątpię, nie odbiorę im sił
Jestem pewien i życzę tego wam
Że mimo sporów nie zostanę sam
Wybaczenie to podstawa mych wierzeń
Zwątpienie największym z przekleństw
Skarbem ludzie, którym możesz ufać
Martwym ten, który nie ma ducha
Chcesz to złap bucha, chcesz to jebnij kreskę
Chcesz to strzel sobie w łeb, chcesz to zrób coś jeszcze