Tęsknie za wami nie ma co do tego jeszcze pracuje więc nie mam kiedy się odezwać wiem, że to co było nie wróci już nigdy, ale jednak było tego tak dużo, że nie można inaczej.
Chyba już świta, światło puka w moje okno pyta:
"Czemu nie śpisz?" Minuta za minutą czmycha.
Proszę, poczytaj mi te opowieści nieprawdziwe,
razem spalmy pamiętnik, do reszty przegnajmy chwile.
Nie chcę ich widzieć, szkice, a ja je zniszczę z Tobą,
a potem Ciebie i siebie zacznę na nowo.
Kocham samotność, tak, proszę, podejdź bliżej,
kocham ciszę tak mocno, mów do mnie głośno, bym mógł słyszeć.
Pozwól krzyczeć muzyką, składając palce na ustach,
tak by echo nie znikło, rozbiło w szale wszystkie lustra,
a po drugiej stronie pustka i oszustwa odbicie
nie pozwala nam ustać, każe nienawidzieć życie.
Chodź, pokażę Ci jak tu cień smak ma nocy pocałunku,
gorący jak magma i gorzki jak dna trunku.
Proszę, rozbij tą szybę, abym mógł Ciebie ujrzeć,
chyba już świta, pytaj i tak dzisiaj nie usnę.
Proszę, rozbij tą szybę, proszę, rozbij to lustro,
chcę Ciebie widzieć i niech zniknie oszustwo.
Proszę, otwórz tą klatkę, proszę, otwórz tą celę,
chcę na to patrzeć i niech zniknie cierpienie.
Proszę, rozbij tą szybę, proszę, rozbij to lustro,
chcę Ciebie widzieć i niech zniknie oszustwo.
Proszę, otwórz tą klatkę, proszę, otwórz tą celę,
chcę na to patrzeć i niech zniknie cierpienie.
Mimo że namalowałem koszmar na przekór strachu,
by rozszarpał co w nas ubiera się na czarno,
tak bardzo podarł krajobrazy barw tu
i zostawił obraz powylewaną farbą.
I zdarte gardło i wypalone płótno,
a ja sam na sam z kartką, idąc za rękę z wódką,
tu aleja kultu brukowana mi w oszustwo,
idąc z pustką, a jeszcze chyba czasu mnóstwo, co?
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek,
nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec,
próbując zabić tę próżność bez granic,
co cztery ściany zburzę w murze inicjały.
Chodź, pokażę Ci pergamin, zakopany pod stopami,
kiedyś między Nami w górze, a dziś zapomniany.
Proszę, otwórz ten kufer utkany tajemnicą,
ja obiecuję, że spróbuję jeszcze raz, to wszystko.
Proszę, rozbij tą szybę, proszę, rozbij to lustro,
chcę Ciebie widzieć i niech zniknie oszustwo.
Proszę, otwórz tą klatkę, proszę, otwórz tą celę,
chcę na to patrzeć i niech zniknie cierpienie.
Proszę, rozbij tą szybę, proszę, rozbij to lustro,
chcę Ciebie widzieć i niech zniknie oszustwo.
Proszę, otwórz tą klatkę, proszę, otwórz tą celę,
chcę na to patrzeć i niech zniknie cierpienie.