Pragnę się wyrwac i uwolnić się od tego ciężaru. Tej bezsensownej czynności która odgrywa w moim życiu zbyt dużą rolę. Chcę być kruszynką, piórkiem, abym mogła unieść się w powietrze przy niwielkim wysiłku.
Przepraszam, nie chciałam nie chciałam cię zostawić,
przygarnij mnie znowu, nie dam rady bez ciebie żyć, nic nie ma sensu,
powiedz tylko co mam zrobić, pójdę na to w ciemno,
nie obchodzą mnie inni, mam gdzieś że oni cie nie akceptują,
tylko na tobie mogę już polegać, tylko przy tobie jestem bezpieczna.
Jak mogłam zwątpić w naszą przyjaźń?
Wróć, błagam...