Achilles miał tylko pięte achillesa, ja mam całe ciało...
* * *
My story..
Myśli plątają mi sie w głowie od kilkunastu minut-nie wiem jak zacząć.
.. Nie ważne jak bardzo nie uznawałam publicznego dzielenia sie swoimi problemami - dziś przez mętlik w sobie samej chwytam sie Waszych dłoni, motyle.
Nie chce już dławic w sobie tych wszystkich pieśni buntu, bedzie mi lżej jeśli chwilą zwątpienia podziele sie z kimś kto czuje podobnie-dlatego tu jestem.
A wiec jeszcze raz, od początku...
Nie pamiętam dnia w którym poczułam sie gruba, to było dość dawno. Starałam sie schudnąć, próbowałam różnych diet, niestety bez skutku. I tak z dnia na dzień z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc-coraz bardziej przytłaczała mnie bezsilność i brak silnej woli. Dziś nie jest pierwszym dniem kiedy nic nie jadłam. Próbowałam sie głodzic, wychodziło mi to, ale po maratonie głodówki przychodziły dni w których mój apetyt był najlepszą definicją "wilczego apetytu". Wam pewnie nie jest obce to uczucie-kiedy na moment zapominacie jak bardzo się starałyście.
* * *
Będe tu wtedy, gdy poczuje, że słabne w swoich założeniach, być może, gdy dam upust swoim przemyśleniom, łatwiej będzie mi znieść swoje słabości.
Będe tu wtedy, gdy będe czuła się świetnie, gdy zaczną pojawiać sie efekty-to i Wam(mam nadzieje) doda otuchy i motywacji.
Odnośnie zdjęcia-tak to ja, ale nie sugerujcie sie nim, jest dość stare.
* * *
Bilans na dziś:
to co zjedzone-zwrócone.. Obiecałam sobie, że to był mój ostatni raz kiedy wymiotowałam.
Waga - 59,1 kg.
* * *
A Wy Motylki jak sie dziś czujecie?
Ps. Mam na imie Ania.