Tyle się dzieje,a ja nie wiem czemu tu w ogóle nie wchodzę i nie piszę o tym tak jak kiedyś,chyba szał na photobloga minął,ale tak czy inaczej chciałam napisać,że chyba nareszcie jest dobrze.Może w końcu zaczyna się układać?nie wiem...czuję,że jest zbyt idealnie,musi się coś w końcu zepsuć,tak strasznie się tego boję.Nie jestem przyzwyczajona do szczęścia do tego,że zaczyna być tak jak chciałam,ale za każdym razem tchórzyłam,żeby okazać swoje uczucia,dążyć do wyznaczonego celu.Chcę być blisko,chcę się cały czas uśmiechać i zarażać wszystkich swoim pozytywnym myśleniem,które mam coraz częściej.Jest zima,pierwszy śnieg spadł,a ja znowu to poczułam,te negatywne i pozytywne emocje,brakuje mi tego.Ciekawe jak to będzie z sylwestrem,chciałabym go spędzić z bliskimi,szkoda że jest to niewykonalne.
Zostań proszę ze mną kiedy spadam.