Y
Ostatnimi czasy przesiaduję nad wodą, na Paprocanach,
nad zalewem w Imielinie, tęsknie za Rimini i brakuje mi
Chorwacji. Tak strasznie, cholernie ciągnie mnie tam w
tym roku, ale wierzę, że w przyszłym roku się uda.
Inaczej być nie może.
Wczorajsze pakowanie mnie u Darii, z Patką, bo przecież kto, jak nie ja,
jedzie na Kretę. Zabrałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, łącznie ze
sztucznym, drewnianym kwiatem, zepsutą ramką na zdjęcia, Koalą z metką,
Merci, zdjęciem Szymona, świeczkami, pudełkiem biżuterii i poduszką z napi-
sem "Kocham Cię", bo nigdy nie wiadomo, komu trzeba będzie to wyznać.
A Patriszję wynajmuję do prasowania, bo zdecydowanie robi to najlepiej
na świecie!
Katrinka narobiła mi bardzo ochoty na Lloret, w przyszłym roku
meldujemy się tam jako opiekunki, a co! Pomosty na Paprocanach
się kołyszą, a przepaść między męską częścią Polski a męską częścią
obcokrajowców jest przykra, smutna.
Lubię moje obecne stosunki z siostrą, ale one nie pocieszają mnie
gdy cały Poznań bawi się na Netskym... Szlagbyto.
A teraz nieśmiertelna EWOLUCJA. Y
Me like the way that You hold my body
Me like the way that You touch my body.
Y