To zadziwiające jak trudno odnaleźć się, gdy do Twojego życia wkracza inny/obcy człowiek. Niby znaliście się już wcześniej, niby wszysto było w porządku, jednak gdy przychodzi pora wprowadzania się... BENG! Totalny rozgardiasz! A Ty? Próbujesz się odnaleźć. I co? I nie potrafisz. Wszystko nie na miejscu, wszystko nie tak. Jakby Twoje życie zamknięto w kilku pudłach po butach, które wygrzebałeś z dna szafy, by jakoś pomieścić ten swój bagaż, swoje rzeczy, swoją historię, by dla Obcego też znalazło się miejsce w domu.To trudniejsze niż przypuszczałeś. Dużo trudniejsze. Trudniejsze wtedy, gdy nie masz Sprzymierzeńca, który powie do Obcego "to Ty się powinieneś dostosować, albo zapytać chociaż czy możesz coś zmienić". Komizm tej sytuacji polega na tym, że Sprzymierzeniec nie powinien stać po stronie Obcego. Niestety Sprzymierzeniec darzy Obcego większym uczuciem. A Ty? Ty zostajesz sam, sam ze wszystkim, i z pudłami, i czereśniami w misce, przy otwartym oknie, słuchając głosu ulicy zamiast Barrego z Wojen Magazynowych.