Pięknie. Postępujemy sukcesywnie, chociaż lepiej nie chwalić słońca przed zachodem. To dopiero pierwszy udany dzień, ale było trudno. Muszę przyznać, że walczyłam. Nie sądziłam że pani B. przejmie tak ogromną kontrolę nad moim życiem. I ta luka w czasie! Miałam cały wieczór dla siebie i nie wykorzystałam jej w ten najgorszy ze sposobów.
Niestety nie poszłam biegać. Ostatni raz byłam na trasie w poniedziałek, ale nie czuję z tego powodu większego stresu, bo jestem pewna, że wrócę. Dziś. Jutro. To jest jedna z najlepszych rzeczy, od jakiej można się uzależnić, więc pokonam późno-jesienną temperaturę i swoje przeogromne lenistwo.
walka z B.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10