Witam wszystkich.
Nie było mnie tu dłuższy czas. Tak, wiem. U mnie jeszcze więcej zmian.! Jedne korzystne, drugie trochę mniej, lecz nie mam na to wpływu niestety. Gdybym mogła zaingerować w pewną sprawę to byłoby supeR.! A mianowicie chodzi tu o mojego kochanego psiaczka, który jest na zdjęciu. Musiałam go oddać. :( To nie jest wcale fajne. Lecz nie jest również tak źle, bo ma go moja babcia. A więc mam możliwość jego widywania. Tylko najgorsze jest to, że cholernie za nim tęsknie.! Nie ma teraz kto mnie budzić w taki sposób jak on to robił.! Uwielbiałam to po prostu. Eh. no, ale niestety wyszło tak a nie inaczej. Niby pies to obowiązek, ale teraz mi brakuje właśnie tego zasranego obowiązku nakarmienia go, czy wyjścia z nim na dwór.! Brakuje mi tych wieczornych spacerów podczas, których mogłam porozmyślać poukładać trochę w głowie. A teraz nie mam ochoty żeby tak wychodzić. NO bo po co mam tak sama chodzić.? To nie ma kompletnie sensu. Przepraszam was za te moje wyżalanie się. Już kończę. A jeśli chodzi o moje postanowienie , że w weekendy będę szaleć to powiem wam, że w 100% się sprawdza.! I jest po prostu zaje***cie. Odpowiada mi takie szaleństwo. Oderwanie się od codzienności. Wszystko się układa. Jest ok. Przetrwałam ten ciężki okres, już skończyło się te piekło.! I mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Tak. :)
Wiedz, że już nie patrzę odruchowo w te okno, w którym Cię widywałam.!
Skończyło się to. Nie istniejesz dla mnie.! H.