Potrafię ochłonąć. Robię to naprawdę dobrze.
Nie chcę nic od życia. Nie wymagajcie nic ode mnie. Nie jestem dobrą osobą i nawet nie chcę być. Walczę o indywidualizm, ale jak na razie jestem zależna. Co mnie powstrzymuje? Mam prawie 19 lat, porzucić szkołę, wysiąść na późniejszej stacji albo wsiąść do innego pociągu, wyjechać niewiadomo gdzie i tam zakończyć egzystencję. Czyż nie uroczy pomysł?
Z drugiej strony chcę się poświęcić dla kogoś i wnieść do jego życia trochę światła, bliskości i szczęścia. Sprawiać, że w najgorszych momentach zapomni o troskach i da się porwać. Chyba to zbyt dużo jak na mnie.
Jedyne co umiem, to użalać się nad sobą.
Moja odpowiedź to:
nie wiem.
Proszę mi wybaczyć za chaos.