Właściwie dlaczego nikt nigdy nie zapyta czego ja chcę?
Czego potrzebuję?
Jak mi pomóc?
Na co tak NAPRAWDĘ mam ochotę?
Nie podziekuje za coś rzucając mi się na szyję z radości?
Dlaczego nigdy nikogo nie obchodzi co ja czuję?
Tyle dla nich wszystkich robię. Ja nie chcę sztucznej wdzięczności,
ani patetycznych scen.
Ja chcę tylko... żeby ktoś to wszystko docenił.
A i tak zawsze na końcu okazuje się, że chuja to wszystko było warte.
W dni takie jak ten odechciewa mi się żyć, naprawdę.
Dziękuję, dobranoc.