Nie było mnie tutaj już całe wieki, aż pajęczynami zarosło. Miałam chwilowy, a w efekcie całkiem dlugi zanik weny twórczej. W szkole jest cała masa nauki, momentami nie wyrabiam, na przykład gdy mam 6 sprawdzianów tygodniowo, ale pocieszam się tym że będzie jeszcze gorzej :). Na zdjęciu mój mały Gabrysiowy próbujący pomacać storczyka. Zmienia się z dnia na dzień, aż momentami w szoku jestem że małe dzieci tak szybciutko rosną. Nawet ma już pierwszego ząbka, znaczy nie już a dopiero ale tak szybko to minęło że nawet nie wiem kiedy. A wracając do mojej 'nowej' szkoły a w rzeczywistości już całkiem nie nowej to jestem mega szczęśliwa że akurat tutaj trafilam. Mega wspaniali ludzie, dzięki co poniektórym i ja troszeczkę wyluzowałam :), o nauczycielach wypowiadać się nie będę. Robię to co kocham a przy okazji całkiem nieźle się bawię. W domu wielkie przygotowania, impreza urodzinowa z okazji czterdziestki mojej mamy. Jakoś ciężko mi uwieżyć w to że za tydzień będą już ferie jakoś tak dziwacznie, dopiero co był listopad... Pozytywna energia aż mnie rozpiera, brakuje w moim życiu tylko jednej osoby ale wierze w to że będzie dobrze.