photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 SIERPNIA 2013

#250

Obudziłam się około 10, Justina oczywiście przy mnie nie było. Zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. Wyciagnęłam z szafy ubrania takie jak na zdjęciu, umalowałam się i uczesałam. Wyciągnęłam lustrzankę z szuflady w salonie i zaczęłam pstrykać sobie samej zdjęcia. To takie dziecinne, wiem. Potem wyciągnęłam statyw i zrobiłam kolejne zdjęcia. Gdy skończyła była już godzina prawie 12, jego wciąż nie było w domu. Zdzwoniłam tyle razy, ale nic to nie dawało. Posmutniałam, ale nie dałam łzom wypłynąć z mojego oka. Przełknęłam ciężko ślinę założyłam buty i wyszłam pod bramę na ławeczkę. Zdążyłam usiąść, a już zadzwonił do mnie telefon. Był to Alex- mój menadżer. Wsiadłam w samochód i pojechałam do jego biura. Obgadaliśmy kilka propozycji, trochę porozmawialiśmy, pożartowaliśmy i pojechałam do domu. Przez całą drogę myślałam o mnie i Justinie, ale także o Alex'ie. Razem z moim chłopakiem mieliśmy teraz kryzys w związku, wolałabym tego uniknąć, ale w każdym związku są i wzloty i upadki. Życie wystawiło nasz związek na próbę czy przetrwamy, damy radę. Wierzę w nas. Nie zapominajmy też o tym, że myślałam o Alex'ie. Przez dobre pół drogi miałam jego i Justina uśmiech na zmianę przed oczami, nie mogłam się skupić. Całe szczęście, że bez żadnego wypadku dojechałam do domu. Uniknęłam stłuczki. Przed 13 byłam w domu. Mojego partnera nadal nie było w domu. Wzięłam się za robienie obiadu. Na szczęście 15 minut po mnie zawitał w nasze progi. Powiedział tylko zwykłe 'cześć' i pobiegł na górę. Zrobiłam się jeszcze bardziej smutna. Żadnego przytulenia, całusa, przywitania, czegokolwiek. Zacisnęłam zęby i dokończyłam obiad. Chwilę po tym był gotowy. Zawołałam Justina. Gdy zszedł po prostu podszedł do stołu uśmiechnęłam się do niego, ale on nie odpowiedział tym samym miłym gestem. Odwróciłam się, wzięłam szmatkę i zaczęłam czyścić blat pomimo, że był czysty. Nie wiedziałam co ze sobą mam zrobić. Byłam o krok od popłakania się. Gdy się uspokoiłam, odwróciłam się w stronę Justina, który już kończył posiłek. Gdy skończył spojrzał się na zegarek i powiedział 'muszę już iść'. Chciałam coś powiedzieć, nawet już zaczynałam, ale Justin zamknął po sobie drzwi i zniknął z mojego pola widzenia. Nie dałam sobie samej się rozpłakać. Byłam twarda niczym kamień. Poszłam do łazienki umyć moją twarz, ponieważ lekko poczerwieniałam. Spojrzałam się w lustro, przełnęłam gulę, którą miałam w gardle i umyłam ręcę oraz policzki. Poszłam ponownie do kuchni. Wzięłam talerz z szafki i nałożyłam sobie swoją porcję obiadu. Położyłam ją na stół i poszłam jeszcze po szklankę, gdy ją sięgałam upućiłam ją. Popłakałam się. Byłam taka słaba. W tej chwili nie istniał dla mnie  żaden czynnik, który by na mnie pozytywnie wpłynął. Zapłakana podeszłam do innej szafki, wzięłam zmiotkę z szufelką i zamiotłam po sobie. Wzięłam kolejną szklankę, do której nalałam sobie soku pomarańczowego i zjadłam w spokoju. Posprzątałam po sobie i nie wiedziałam gdzie mam się podziać. Postanowiłam posprzątać cały dom. Skończyłam około godziny 15. Sprzątnęłam wszędzie gdzie możliwe. Sama nie wiem czemu to zrobiłam.. Teraz codziennie sprzątam z braku zajęcia. Ogarnęłam się i siedzę teraz przed telewizorem i piszę do was. Po 17 powinna być Ricky. Wcale się nie cieszę z jej przyjazdu. Jedyną rzeczą jaka mogłaby mnie uszczęśliwić było to, aby Justin się mną wreszcie zainteresował. Jak kocham to poczekam, Emily trochę cierpliwości..

 

Od autorki:

słucham takiej cudownej piosenki, czytam takie cudowne opowiadanie i tak cudownie sobie płaczę :') 

 

Natalie- @myperadise

Komentarze

crazyworld1 a jakie opowiadanie ;)
05/08/2013 17:27:31
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika flakesdaisy.

Informacje o flakesdaisy


Inni zdjęcia: Ława z kloca. ezekh114KWIATY WIŚNI JAPOŃSKIEJ xavekittyxRaczej damskie. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24Reita xxtenshidarkxx... maxima24... maxima24Wiosna 2025r. rafal1589