Zdecydowanie jestem dziewczyną, która topi swoje smutki w jedzeniu... Nie nadaję się do robienia ćwiczeń. Już po kilku brzuszkach padałam i nie dawałam rady. Brak kondycji i to wszystko. Zdenerwowana poszłam do kuchni. Zauważyłam, że tata już jest. Poprosiłam go małe placki z lodami śmietankowymi, owocami i kawałkami czekolady. Oczywiście mi je zrobił. Zjadłam wszystko. Chyba z 7 placków. Jestem pełna. Zjadłam tyle na ile miałam ochotę. Nie myślałam o odchudzaniu. Wiem, że zaraz przytyję. Miałam się ograniczać, ale nie potrafię. Jem jak opętana. Ciągle chodzę do kuchni. A to zjem lody, a to deser, a to czekolada czy jakieś inne słodycze. Prawie ciągle jem jakieś ciasta, fast foody, no wszystko co popadnie. Może i nie jestem gruba, ale wolałabym być jednak trochę chudsza. Pójdę pobiegać, trochę się wyżyję. Nie jestem aż taka wolna, będę biec aż się zmęczę na maksa. Dam z siebie wszystko!
Od autorki:
rodzice gdzieś poszli, mama nie wzięła telefonu, a on ciągle dzwoni :/
mam już tego dość... ciągle jakieś koleżanki, które średnio znam.
Natalie- @myperadise