XV - 11.07.2011
PONIEDZIAŁEK
złość pochłonęła każdą część mojego ciała,
zawładnęła mną.
wystarczyło jedno spojrzenie
i wiedziałam wszystko co chciałam wiedzieć.
nerwy zjadają mnie od środka.
mam ochotę krzyczeć.
nie widzę sensu w uspokojeniu się.
puknij mnie w głowę i powiedz,
że to nienormalne tak żyć.
XVI - 12.07.2011
WTOREK
zapanował spokój.
cudownie spędzony dzień,
w rodzinnym towarzystwie nie swojej rodziny.
to cudowne,
ile miłości jest między matką, a córką.
i łza w oku po usłyszeniu od matki słów:
"oprócz tego, że jest moją córką,
to jest moja najlepsza przyjaciółka,
ja się tam bez niej nudzę".
chciałabym,
ale sama jestem sobie winna.
XVII - 13.07.2011
ŚRODA
środowy szał ciał.
miastomania znów.
dziewczyny,
z którymi wieczór jest piękniejszy.
kufel pełen piwa,
papieros w ustach,
słońce odbijające się w okularach.
lato.
w końcu czuję te wakacje!
i czuję też piwo w moim dekolcie..
dziękuje za każde "dzień dobry"
i trochę mniej za każde "dobranoc".
XVIII - 14.07.2011
CZWARTEK
nie pytaj,
nie pamiętam.
ale dobry koncert,
nie ma co.
XIX - 15.07.2011
PIĄTEK
weekendu początek.
w końcu mogę przytulić moją lubę.
zabalowałyśmy po całości,
ale czasem trzeba.
oderwanie się od codzienności.
robienie wiochy
i udawane podniecenie,
kocie ruchy
i ledwo trzymająca się na nogach istota,
która przesadziła.
ale spokojnie,
moja przyjaciółka zacznie smarkać tak,
że nikt nie będzie nic słyszeć.
chce żyć z Tobą,
a nie tylko istnieć gdzieś pośród tysięcy innych ludzi,
którzy znaczą dla Ciebie tyle co nic..
tyle co i ja teraz.
XX - 16.07.2011
SOBOTA
dzisiaj już obiecuję sobie przerwe.
tempo mnie wykończy w końcu.
ale już, czilałt!
ogarnianie czegoś tak olbrzymiego,
jest mega trudne.
z czasem jednak każdy do czegoś dojdzie
i chociaż będzie to tylko mały krok w strone lepszego jutra,
to w końcu osiągniemy najlepsze jutro.
apogeum lepszej jakości życia.
to tylko krótka chwila,
ale do wykorzystania.
wtedy jest wększa szansa
na kolejne takie jutro.
zaraził mnie optymizmem
i udowonił moc zbawczą uśmiechu.
XXI - 17.07.2011
NIEDZIELA
gorąc, skwar i ciepłe powietrze,
wszystko składa się na odpoczynek.
słońce przygrzewa jeszcze bardziej,
gdy leżę w bikini na matercu,
który swobodnie dryfuje na wodzie w basenie.
nagle pojawiają się goście.
później wychodzę z domu,
bo mam ochotę na miastowy zgiełk.
wracam na tyle wcześnie,
że wieczorem przyjmuję własnego gościa.
spędzamy dobry wieczór,
on wychodzi nocą,
a ja kładę się spać..
to jak łatwo ją zostawiłeś
świadczy wyłącznie o tym,
jak mało dla Ciebie znaczyła.