Ile ja się napłakałam dziś to tylko Bóg jeden wie...
A wszystko przez jednego smsa...
Jak człowiek może przypadkiem wbić w plecy nóż.
"Chcę mieć ładną figurę a poszłam jeść".
Spoko... Ale jak pisze ci to osoba, której figury można pozazdrościć...
Poleciała dziwna rozmowa... Przyznałam się do swojego wnętrza...
Tak poranionego zabawami w odchudzanie,
nienawiścią do siebie...
porażką, w której teraz trwam...
Chcę zniknąć... przestać jeść...
Nie czuć głodu, ćwiczyć do upadłego...
Mówię to teraz a i tak zrobię inaczej...
nienawidzę siebie, nienawidzę swojego ciała...
co z tego, że może jestem mądra...
może wartościowa...
jak najzwyczajniej w świecie jestem gruba i brzydka...
"wnętrzem cudowna"... A co z zewnętrzem?
przepraszam, bo wiem, że nie chciałaś zranić...
że mnie kochasz...
Ale no, wyszło tak samo z siebie... Po prostu... przypadkiem.
Wybaczam...
ale mam po nocy.