W poszukiwaniu motywacji.
Chociaż właściwie mi jej nie brakuje. Muszę schudnąć. Jak najszybciej. Spędzę święta z moim Aniołem. Chcę zrobić Mu niespodziankę, wiadomo, jak najgorętszą. Nie chce wyglądać żałośnie... Mam mięśnie, to fakt. Ale pod sporawą i coraz większą warstwą tłuszczu.
Wkurza mnie to. Wkurza mnie moje podejście do wszystkich spraw. Ciągle się tłumacze, wymiguje, nie spełniam celów. Koniec z tym.
Może mało rozsądnie, ale od poniedziałku zaczynam dietę baletnicy. Postaram sie pisać o tym tutaj jak najczęściej, żeby dziewczyny które chciałyby kiedyś spróbować, wiedziały, na co się piszą.
Schudnę. Utrzymam wagę. Udowodnie wszystkim, a przede wszystkim sobie.
Trzymajcie kciuki.
Kto podejmuje wyzwanie ze mną? Razem łatwiej...