W sumie wczoraj było apogeum choroby. Dobrze, mało zjadłam chociaż.
W sumie to nie chce mi się prawie wcale jeść.
Ale jem cokolwiek żeby ciało miało siłę przestać chorować.
Dzisiejszą noc chociaż przespałam...
No i tego. Udało mi się przeżyć pierwszy dzień bez słodyczy.
Kusiło jak cholera, ale nie dam im wygrać.
Bez tego można żyć.
Asiewkurzyłam wczoraj.
Dostałam awizo, poszłam na pocztę i baba mi karze przyjść na następny dzień bo oni jeszcze tego nie mają na magazynie.
Nosz kuźwa niech ich weźmie.
Pójdę po zajęciach :|
Ale w sumie dzisiaj idę tylko na ćwiczenia na 11 to luz.
Dwie-dwie i pół godzinki i wolna.
I do łóżka.
Ale muszę się uczyć na jutro i na pojutrze -,-
Studia srudia.