Coraz gorzej....i gorzej... i gorzej....
Straciłam cel w życiu, zgubiłam się gdzieś daleko...
w
smutku
płaczu.
Dorwała mnie nastalgia...
Nie mam radości ani szczęścia...
Wszystko tak bardzo się popsuło,
nie wiem gdzie upadło i nie wiem gdzie to odnależć...Ciągłe kłamstwa... oszustwa....kłótnie...
może to ?
Człowiek biegnie do przodu, nie rozumiem za czym,
coraz szybciej i szybciej ....
Tak jak On....
a ja nie nadążam, gubie się,
a On nie czeka na mnie.... Biegnie dalej.
Nie wiem za czym... ale mnie w tym już nie ma.
Moje szczęście.... ucieka... gubi się...
A ja nie wiem co robić... Nie wiem co dalej.
nie mam siły ani pomysłu.
Wszystko straciło sens...
został smutek.
Nie rozumiem nic.... nic... nic...
Tylko czemu tak trudno to zostawić i dać temu spokój ?
Pytaaaaaam się czemu?