dobry dzień wtedy był u Verko, rano, 7.10- pobudka, nie miałam siły iść, przez płacz i bezsenność dotarłam o ostatnich siłach do łazienki, uczesałam się, umyłam zęby i wyszłam, bez pomalowanych oczu, bez niczego, sto pro natural, do szkoły jak idę w siedem minut, szłam 22, zachaczając o zakręt, odreagować trzeba, chwila rozmowy z Gochem, bo zobaczył, że coś jest nie tak, nie lubię gadać o tym co się dzieje u mnie w domu, bo to boli. biologia, chemia- sprawdzian, angielski, matematyka, religia- ładny wkurw, historia i wos- kartkówka. potem trening, wygrana z Ewcią, ''TWÓJ KOSZMAR'' i ''ZUPA ROMANA'' teksty dnia, trochę się humor poprawił, teraz siedzę, jem paczkę chipsów ''LAYS'', w tle leci ukryta prawda, obok siostra na łózku leży, piszę z Hiszpanem, dobra rozmowa <3, masakra ej, muszę przeczytać quo vadis na jutro, kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa.
to co mamy w rękach jest chwilowe,
to co mamy w sercu zostanie tam na zawsze.