9 listopada w godzinach wczesno popołudniowych dojechaliśmy do Zakopanego. Po rozpakowaniu się w naszym stałym miejscu zakwaterowania, ruszyliśmy w kierunku Wielkiej Krokwi. Jako, że w listopadzie już bardzo szybko zaczyna się ściemniać, na ten dzień zaplanowaliśmy wyłącznie wejście na Krokiew. Podczas każdego pobytu w Zakopanem nie zapominamy o wjeździe na skocznię, dlatego też tym razem postanowiliśmy zdobyć ją pieszo. Mimo iż, pokonanie trasy zajmuje chwilę, spędziliśmy tam ponad godzinę, podziwiając widoki z trybun oraz wdychając ciepłe, górskie powietrze.
Podczas obiadokolacji nie mogło również zabraknąć grzańca, który jest naszą tradycją w zimowe wieczory spędzane w Zakopanem.
W poniedziałek wczesnym rankiem pojechaliśmy do Kościeliska a dokładniej do Kirów, skąd wyruszyliśmy do Doliny Kościeliskiej. Trasa łatwa, bardzo przyjemna, z możliwością odpoczynku w kilku miejscach oraz podziwianiem widoków po drodze. Po półtora godzinnej wędrówce nasz cel został osiągnięty, zawitaliśmy do Schroniska Ornak. Jak można było się spodziewać, ludzi na szlaku oraz w schronisku było bardzo dużo. Wielu z nich z doliny ruszało w dalsze trasy.
W drodze powrotnej zauważyliśmy półgodzinny szlak prowadzący do Stawu Smreczyńskiego, więc długo się niezastanawiając, ruszyliśmy w górę do kolejnego celu. Szlak tutaj był już nieco trudniejszy, kilkakrotnie trzeba było się pomęczyć pod górkę po skałach. Na miejscu zobaczyliśmy taras z barierką, gdzie można było spokojnie sobie usiąść i podziwiać staw z widokami na góry. Mimo, iż tam ludzi również było dużo, każdy odpoczywał i zachowywał się bardzo cicho, co dawało niesamowity efekt ciszy i spokoju w środku lasu.
W drodze powrotnej po raz kolejny zainteresował nas inny szlak. Tym razem była to trasa na Jasknię Mylną. Szlak był trudny, w pewnym momencie rozchodzi się na szlak czerwony oraz czarny. Na początek zmierzyliśmy ku czerwonemu, gdzie było pierwsze wejście do jaskini oraz piękne widoki na góry skaliste. Próbowaliśmy swoich sił również na szlaku czarnym, gdzie trzeba było niemal wspinać się po skałach, niestety wiał bardzo silny wiatr i nie czułam się zbyt pewnie, dlatego postanowiliśmy zawrócić. Do pokoju wróciliśmy troszkę zmęczeni po 6-godzinnej wyprawie. Resztę dnia spędziliśmy na spacerze po Krupówkach.
W ostatni dzień naszego pobytu w Zakopanem, wybraliśmy się na wycieczkę do Czorsztyna, gdzie znajduje się zamek z pięknymi widokami na Jezioro Czorsztyńskie oraz na zamek w Niedzicy. Wstęp kosztuje jedynie 5zł a widoki są przepiękne. Siedząc na murach zamku i podziwiając krajobraz, spędziliśmy tak większośc ranka oraz popołudnia. Po powrocie nastał czas na obiad oraz na ostatniego oscypka. Do domu wróciliśmy w godzinach wieczornych.
Weekend uważam za jak najbardziej udany. tym bardziej, iż cudem udała nam się piękna i ciepła pogoda.