wreszcie wyrwałam się na stałe z tej patologii sztuki i edukacji, z tego prześmiewczego przybytku feudalnego. koniec. wszystkie egzaminy są za mną. chciałabym, żeby były za mną też te obrzydliwe uczucia z wczoraj, które cały czas gdzieś po mnie krążą i nie mogę się ich pozbyć. chciałabym zwrócić je komisji razem z karteczką od moich zadowolonych uczniów. chciałabym wyrzygać im je w twarz i pozbyć się w końcu tego ciężkiego piasku z moich ust. piasku, którego nie potrafię jeszcze przełknąć. wiem, że może mi w tym pomóc czas. ah i jego silne ramiona, które potrafią unieść mnie do lotu z każdej sytuacji, które samym otuleniem sprawiają, że czuję się lekka i wolna. wolna od wszystkich nieprawidłowych przekonań i opinii.