przepłakałam cały weekend.
bolą mnie oczy i powieki, których opuchlizna zmniejszyła pole widzenia.
z łóżka wstałam dwa razy - do komputera i raz na obiad.
czuje się jakbym była żywa i martwa jednocześnie, jakby oddechy, które biore dochodziły jedynie do połowy pęcherzyków płucnych.
sama.
leżę, śpię i płaczę pod kocem, w ciszy przytulając się do mojej ikeowej świni, której ciepły plusz zastępuje mi ludzkie ramie. i choć powinnam uznać to za codzienność mojego życia, miałam cichą nadzieje, że tym razem będzie inaczej. ale przecież w tym świecie nie ma pogotowia. jestem jedynym jakie znam. czy moge już zasnąć?
Użytkownik fishworld
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.