Mrok w duszy zwiastuje koniec leczenia
Za mną intensywne 7 miesięcy
Będę tęsknić za bezpieczeństwem które daje terapia
Powoli czas wrócić do życia
Pojawia się lęk, czasem ekscytacja, najczęściej rozpacz
Wszystko się przeplata w zbyt krótkim czasie
Męczę się, żeby dotrwać do 'górki'... są to takie dni kiedy czuję się zdrowa
Potem mania, natrętne myśli aż do utraty kontroli
Zanim się zorientuję co się stało już mnie zżera myśl
Że może by tak dziś ze sobą skończyć
Nadchodzi szaleństwo bólu, zaniedbane otoczenie ujawnia mój stan ale najbardziej oczy
Wybucham płaczem, całe ciało może wylać nagromadzony żal
Biorę tabletkę i zasypiam
Budzę się następnego dnia jak po ciężkim biegu
I zaczynam kolejny dzień pracy nad sobą