Ależ odpoczęłam od ćwiczen, niemieckiego, fb i całej masy zajęć i poukładanego grafiku.
Dziś czas by ogarnąć się z tego weekendowego luzu. Przydał mi się ten "detoks" organizmu ale przede wszystkim muzgu hehe.
Za dużo pytań i dziwnych smutnych rzeczy zaczęło mi się tam rodzić więc trzeba było się delikatnie zresetować błogim lenistwem i książką.
Mam na chacie szpital, prawie wszyscy chorzy a mi do operacji zostało 30 dni musze uwarzać żeby czegoś nie podłapać od domowników.
Będzie nowa gębka to trzeba również dać odpocząc czuprynce. Rok katowania moich włosow rozjasniaczami i farbami czas to przerwać...powrot do naturalnego. Stęskniłam się za ta czarnulką ze zdjęcia.
Bo najgorsza jest świadomość że minęło coś pięknego, coś co nie będzie miało szansy się powtórzyć.
lecę do niemieckiego ;*