ubolewam ubolewam ubolewam i mi przykro.
nad alkoholem, seksem, papierosami, kawą, bezsennością, opróżniającym się kontem nad zimnem, odczłowieczeniem, dyplomacją i brakiem szczerości, tym że trzeba golić nogi codziennie i tym że słowa się zapominają i że wiatraki nie chcą walczyć , nad jedzeniem, i niejedzieniem, nad panią fryzjerką która wjezdza, nad włosami niejakjim, nad brakiem celu, nad tymi wszytskimi zapachami, których nie mogę zapomnieć i nad twarzami których już nie pamiętam, nad samochodem który nie chce się pożegnać, nad piwem tuczącym, nad idiotyzmem własnym, nad zmartwieniami że kogoś boli od środka, nad światem który sam się nie chce zbawić i nad rozczarowaniem, nad strachem paraliżującym co dalej, i tą hipokryzją która się czepia jak cholera, nad mailami których nie ma i nad mailami które są, nad pustką jakiej mało, nad granicami które się skończyły, i nad przekroczonymi, nad kotami zamiast ludzi i nad smutnymi ksiązkami, nad niewykonalnymi rozmowami, nad durnymi historyjkami, kłuciem pod żebrami i mgłą w głowie i 'co dalej?' brakiem bodźców i nieczułością
nad sobą
frustracja której nie da się opisać