Wiem... wiem, że takie zdjęcia nudzą. Ale nie mam na razie nic nowego... Poza tym reszta załogi jakoś się nie kwapi, aby dodać nowe zdjęcie, więc standardowo padło na mnie.
***
Jak zwykle jesienią, jak zwykle we wrześniu jestem chora! No dobra, bez przesadyzmu - przeziębiona. To już taki coroczny rytuał ;) Jeden gripex, drugi gripex, trzeci gripex itd... Eh, jak sobie pomyślę ile mam zaległości no nadrobienia to aż mnie skręca... :/
Poza tym jest nawet sympatycznie. Trochę się wszystko zakręciło ostatnio... Ale nie jest źle. Muszę zapalić. Wczoraj wytrzymałam cały dzień ^^. Stanowczo za dużo. Iwo pożyczył mi "Regulatorów" S. Kinga. Bardzo hm... 'apetyczna' książka :P Z pewnością lepsza niż "Cujo", gdzie autor z powodu przechlania nie pamięta jak tę książkę stworzył. No i były efekty. A tu akcja rozpoczyna się praktycznie od początku!
"...Ale Mary już niczego nie dostrzega. Tymczasem osobnik w skórzanej koszuli otwiera ogień. Oddaje trzy strzały, repetuje po każdym i ponownie przystawia broń do ramienia. Pierwsza kula, z tego co widzi Johnny, idzie w powietrze. Druga ścina antenę radiową luminy. Trzecia odłupuje Mary Jackson lewą połowę głowy. Kobieta robi mimo to kilka chwiejnych kroków w stronę domu Doktora, po szyi spływa jej krew, zalewając bluzkę, zmoknięte włosy palą się przez moment (Johnny to widzi; widzi wszystko), a potem odwraca się ku pisarzowi i patrzy na niego jednym, pozostałym jej okiem. Błyskawica rozpłomienia to oko na chwilę, więc Mary wygląda, jakby w ostatniej sekundzie życia wypełniała ją tylko elektryczność. A potem jej stopa wyskakuje z buta i kobieta pada do tyłu.(...)"
Idę na obiad. :D
- Marcela