Myślę, że to nie ma większego znaczenia. To jak jest teraz.
W ogóle nigdy nie miało znaczenia, bo wszystko było chwilowe i ulotne.
Jedynie w umyśle stawało się wyolbrzymionym faktem, z powodu którego
tak często fiksowałam. Doprowadzałam siebie niemal do szaleństwa.
To już zamierzchłe czasy, ale wciąż świetnie je pamiętam.
Są jak gorzka kropla na języku, której smak rozchodzi się po całym ciele. Zatruwa.
Wszystko to, czym żyję, dla kogo żyję, kim jestem i dlaczego.
Nie wolno sprowadzać samego siebie tak nisko, nalezy robić wciąż rzeczy,
które się kocha, a miłość sama przyjdzie.
Tylko czy ja wierzę, że jest jeszcze jakaś inna miłość?
Użytkownik fiercy
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.