Najgorsze są noce i moment po przebudzeniu.
Wstawanie codziennie z łóżka to walka ze sobą, z myślami o bezsensowności,
gdy w końcu ją wygrywam to znowu przychodzi noc,
jest dobrze dopóki nie zgaszę świateł i nie zamknę oczu w ciszy.
I to cykliczne umieranie najbliższych mi osób, aż boję się na nowo przywiązać do kogoś
Wszystko mnie przerasta, najmniejsze głupoty