Dzisiejsze burki ze Starego Miasta nocną porą.
Tak patrzę na to zdjęcie i dopiero w kiedy Zavi jest tuż obok Fida mam porównanie i widzę, jak czas leci i jak szybko rośnie.
Dopiero co czekałam na krycie... Potem na USG... Potem na poród... O tak, oczekiwanie porodu jest niezapomniane- cała nieprzespana noc przed trzema nockami po 12 godzin w pracy przez następne dni pod rząd. Polecam!
Ale jak sobie przypomnę, jak się cieszyłam, jak się synek dla mnie urodził! Oczywiście wtedy nie wiedziałam, który będzie tym moim synkiem, ale... Gdzieś podświadomie sobie któregoś wybrałam, a potem to się tylko potwierdziło. Pamiętacie ten wpis? http://www.photoblog.pl/fidowa/174696799
Mimo, że ostatnio nie prowadzę już bloga tak, jak kiedyś, to miło wrócić nawet do takich wyrywków. Gdyby tak na photoblogu było równie fajnie, co chociażby w 2010- o tak, wtedy to dopiero tutaj się działo. Fajnie było wtedy wpadać i z ciekawością czekać, co u kogo nowego. A kiedyś to w ogóle, nie klikało się ''fajne'' tylko pisało normalne komentarze i rozmowy.
No nic, taki sentymentalny nastrój mnie dzisiaj wziął. Ostatnio się dużo zmienia. Mam sporo planów i sporo obaw. Sporo się dzieje u nas, nawet bardzo. Właściwie to nie wiem czemu mnie to dziwi- w końcu całe moje życie spędzam w biegu. Zastanawiam się, jak to jest mieć normalny tryb życia- być w domu w weekendy, nic nie trenować, nie mieć tylu obowiązków i zobowiązań.
Ale wiecie, lubię to, że tyle się dzieje. Ciekawość ciekawością, ale takie życie musi być strasznie nudne.
U mnie na przykład ostatnio Fido funduje mi tyle weterynaryjnych atrakcji, że samo to zapewnia mi sporo emocji na koniec miesiąca, czy dożyję na głodówce przez niego :D
Na szczęście to tylko takie głupoty typu ''uderzyłem się i zebrał mi się płyn'' albo ''jestem francuskim pieskiem''. Gorzej, że to też kosztuje, no ale tak jak mówiłam- zawsze to jakaś rozrywka na koniec miesiąca.
Tym optymistycznym akcentem kończę na dziś. Jutro trening, a teraz idę dalej sączyć sobie browarka.
Miłej nocki! :)