Zavi 12 tygodni.
38cm
7,6kg
Mój coraz większy papiś <3
Dziś nie będzie notki o psach ani w ogóle praktycznie o niczym.
Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie w jednym dniu macie kaca mordercę i grypę żołądkową. I dwa psy, w tym szczeniaka. Gdybym mieszkała sama, to moje psy musiałyby chyba zrobić pod siebie, bo nie wchodziło w grę zejście z czwartego piętra ze szczeniakiem na rękach. I tutaj mam tego farta, że jednak nie mieszkam sama i mam faceta. Podczas gdy ja nie mogłam się ruszyć z łóżka nawet do toalety i próbowałam nie wymiotować, on ogarniał psy i całą resztę spraw. A ja sobie całe przedpołudnie nie do końca radośnie umierałam. Tragedia jakaś to była. Pić się chce, bo kac. Co się napijesz, to chce ci się rzygać, bo grypa. Jak już się jednak w końcu napijesz, to zaraz się chce do toalety, a jesteś w takim stanie, że nie możesz wstać. Jak już w końcu chłopak pomoże ci wstać, to chce ci się rzygać... I tak w koło. No przecież oszaleć można było, miałam tak cholernie dosyć! Ręce tak mi się trzęsły, że nie mogłam soczewek założyć. W głowie helikopter, ciągle dreszcze, zimno... Masakra!
Na szczęście koło 15 zaczęło mi się poprawiać, dostałam pyszny rosół i potem już było trochę lepiej. Aktualnie mam się nieźle, udało mi się wyjść na jeden spacer nawet!
Ale siły to za dużo nie mam, także raczej bez szaleństw.
No nic, życzcie mi jutro lepszego dnia, bo drugiego takiego jak dziś nie przeżyję, serio.
Miłego wieczoru! :)
PS. Kto nie widział, zapraszam- niedzielny spacerek, pierwszy mapetowy filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=x989cPDnoLA
SPRZEDAM:
Derkę chłodzącą Hurtta, rozmiar 60