Już tak dawno nie robiłam tu już takiej normalnej notki. Kiedys potrafiłam opisywać wszystko, o czym myślę i co czuje. Może nie mam ochoty, może juz zrezygnowałam z mówienia o tym co czuje, może nie ma mnie kto wysłuchać, nie wiem. Coś sie zmieniło. Przyzwyczaiłam sie że jest dobrze, a to zaczyna mnie teraz pogrążać, zapadam w letarg przy kontaktach z przeciwnościami (których ostatnio coraz więcej), trace siłe i chęci. Małe kłopoty stają się problemami nie do przejścia, wielką ścianą, murem. Miałabym ochote odciąć sie od tego wszystkiego, od krzyczącej mamy, kłótni z tata, od znajomych i przyjaciół, od wszytskich. Spakować sie, wyjść i nigdy nie wracać. Jestem gotowa umrzeć! Nic mnie nie powstrzymuje!
"Przyjdzie dzień kiedy śmierć przytuli mnie swoim sercem.
Zostawie wszystko.
Nawet nie spojrzę.
W spokoju odejdę."