Była młoda. Cicha. Kochała ten świat. Był dla niej piękny. Do czasu.
W podstawówce wszystko było takie... proste. Bez trudu zjednywała sobie przyjaźń innych. Nauczyciele, uczniowie, rodzice kolegów - nigdy nie miała wśród nich wrogów. No, chyba, że któraś matka zazdrosciła jej talentu. W sumie, było czego zazdrościć. Dziewczyna była inteligentna, umiała śpiewać, wygrywała konkursy recytatorskie, polonistyczne, historyczne. Z matematyką nie miała większych problemów.
Po dwóch miesiacach wakacji przyszedł znów rok szkolny. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe twarze- gimnazjum. Miała nadzieję, że będzie to dla niej najpięknieszy okres w życiu. Była starsza, dojrzalsza, nawet od swoich rówieśników. Nie była brzydka, choć sama nie uważała sie za piękność, to chłopcy zwracali na nią większą uwagę.
Nie zależało jej na tym. Zastanawiacie się zapewne, dlaczego? Przecież miała wspaniałe życie ! Czegoś takiego po prostu nie da się spieprzyć. A jednak...