Po prostu szczęście.
Powoli się to wszystko układa.
Małymi krokami wszystko idzie ku dobremu.
Waga spada.
Eliminuję powoli "grzeszki" z diety.
Nie podjadam między posiłkami.
Mniejsze ilości posiłków.
Zaczynam nowy kierunek.
Awans.
Nowa umowa.
Perspektywy.
Przyszłość.
Wychodze na prosto. Po dokładnie 7 miesiącach
ciemnych
czarnych chmur
powoli wychodzi słońce.
Cieszę się, ale jestem gotowa zmierzyć się temu
co mnie czeka.
Jestem gotowa walczyć i ciężką pracą
zasłużyć na to wszystko.
Wierzcie i się NIGDY nie poddawajcie.
Uwierzcie mi- warto zawalczyć o siebie,
o swoje życie, o swoje sprawy.
Chodźby wszyscy mówili, że jesteście egoistami,
że jesteście księżniczkami, ale oni wszyscy ucieknął z waszego życia,
bo wygodniej im będzie przed telewizorem z piwem w ręce,
niż dorównywać Wam kroku w realizowaniu Waszych planów,
pasji, marzeń i osiągania celów!
Nie poddawajcie się!