i dopiero o tym pomyslalam w pozytywny sposob. przez tyle lat zadreczalam sie piosenka 'Gabriel'-Lamb, a tu nagle pewnego pieknego wieczoru, gdy wracalam do domu z Panna Katarzyna uslyszalysmy ja w radiu. i jest tez o angelu, tyle, ze na chillout-owo-pozytywnie. Holding you, good at being alone.Loving you, could it be alone.Kissing you, tell me how can you. http://pl.youtube.com/watch?v=9hI4bSCy9iE poza tym tak dziwnie. i wszytsko na raz jak zawsze. i.. ja.. niechcialabym byc niegrzeczna.. ;)i mysle w kategoriach, ze wyjazd za granice to nie zdrada, tylko delegacja :)i wogole. jakos tak mi dobrze przez te dni. kurcze. da sie zyc bez powietrza! i mam czekoladowe wlosy.. powiedzmy. bo dzisiaj rano jeszcze byly rude! no ale.. moze taka jest wlasnie ta "czekolada". musze sie popytac ludzi, bo bede sie wstydzila wyjsc z domu i znowu Kas bedzie musial dzilnie wytrwac przy malowaniu wlosow! nogi mnie bola! i mam zakwasy.. aj aj aj..i te sny.. Kas! ty wiesz! ale ja paskudfa jestem!i pamietaj o sesji! i wogole to mam 6 zaliczen i kolokwiow w tym tygdniu. nie ma jak poczuc swieta :)
i dupa. wiedzialam ze jak cos juz zaczyna sie udawac i jest tak nieprawdopodobne, ze az za piekne, to na pewno wynikalo z jakiegos niedogadania.
cudowne kazanie przez kolsem, spierdolony niedzielny wieczor.
i nie chce jechac do domu na swieta.
nie chce ich.
w dupie mam swieta.