Zaćmienie Słońca #9

Na Rynku, chyba czubek budynku samego Empiku lub tego obok niego. Nie pamiętam. To było prawie rok temu.

Moje szczęście ostateczne dało mi kopa w dupę i poszło w cholerę.

Sylwester w Alwernii odwołany. Sucza z Nicieniem pokłócone, a jedyna znośna oferta imprezy pochodzi od Suczy. Nie chcę iść do jednej bez tej drugiej.

Sprawa z Zentorem jakby w zawieszeniu. Dałam mu prezent na święta złożony z dwóch prezentów. Książkę miał dostać na naszą rocznicę. Nie odwdzięczył się.

Nie odzywam się, to on też nie. Gdyby tylko wiedział, jak ciężko jest mi siedzieć cicho, gdy mój układ limbiczny dostaje świra. Gdyby był świadom, że moje gadanie w "trybie sadysty", jak to sam ładnie nazwał, jest spowodowane powolnym staczaniem się w ostateczne szaleństwo. Gdyby widział jak się powoli wykańczam, pewnie dobrodusznie zdzieliłby mnie szpadlem przez łeb, a następnie tymże szpadlem litościwie oddzielił rzeczony łeb od reszty rozpadającego się ciała. W ten sposób być może uratowałby parę postaci odnotowanych na mojej osobistej czarnej liście.

Do Chrzanowa nie pojechaliśmy. Kolejna ściema.

Rzeczy, których się teraz dowiaduję przejmują mnie jeszcze większym bólem.

Po rozmowie z S. nie wiem, co myśleć o tym wszystkim.

Zamierzam należycie uczcić dwudziestego dziewiątego grudnia. Pójdę do Towera na Grodzką i będę pić ile wlezie, a potem spróbuję jakoś dotrzeć do domu. Jak ktoś chętny do chlania to zapraszam.

Będę wspominać to, co obecnie wydaje się tylko snem. Pięknym. Nie takim, jakie zwykle mnie tylko męczą.

"Coś się sypie wszystko szybko wszystko nagle
opuść żagle, odłóż szablę, odpuść sobie, diable,
zostaw co moje, nie zrywaj gruntu, na którym stoję,
zostaw co nasze, bierz do piekła swoje paranoje,
świata z gwiezdnych wojen urojeń, złudnych pojęć,
gdzie normalne spokoje stają się nie pokojem,
coś tu gniecie ciężar zwycięża, kręgi gniecie,
ciężar braku planu, braku stanu wzniesień, brak pocieszeń"

~Liber & Mezo "Żeby nie było"

Wchodzić: 

pajacyk

okruszek

literacy

big_cat