Musiałam nauczyć się mówić, co było cholernie trudne. Dlatego też przestałam pisać. Ale od zawsze, bardzo oczyszczajace było dla mnie wyrzucanie z siebie słów, więc z sentymentem tu wracam. Może dlatego, że odpaliłam "wrześniową plejlistę" w wigilię moich urodzin. Musiałam nauczyć się mówić. Zrobiłam to, żeby mieć zdrowy związek i zdrowe relacje, żeby czuć się uczciwa sama ze sobą. Odkąd pamiętam jestem typem obserwatora i słuchacza, książkowe 4w5, ale nadszedł teraz czas, gdy to ja chcę zostać wysłuchanym. Chcę, aby ludzie mnie słuchali, choćby nie wiem jak ciężko mi się mówiło, i starali się chociaż trochę zrozumieć, współodczuwać. Dlatego, gdy coś dzieje, zaczynam mówić. Jest to dla mnie ogromna praca nad sobą, ale chyba jestem na dobrej drodze, patrząc na ostatni post sprzed prawie pół roku. A na urodziny życzę sobie mniej stresu, więcej spokoju. Mniej strachu, więcej luzu i zdecydowania. Bo inaczej zrobię się cała łaciata. Jedno się nie zmieniło. Wciąż biorę życie bardzo na serio. https://www.youtube.com/watch?v=E7SSC3ex-bA&list=PLxMDzAUBkqZZjBMZD1Z6PUOCU3SiOE-mx