volleyball

W sumie gdzieś tam w głębi serca jest mały smuteczek, bo Skra to Skra - pierwszy klub, do którego człowiek się przywiązał, kiedy już ogarnął, że siatkówka nie kończy się na sezonie reprezentacyjnym (swoją drogą, ale ten czas leci...), ale tak naprawdę nie czuję się ani zawiedziona, ani rozczarowana, ani też zadowolona z dzisiejszego wyniku czy nawet meczu. Było zacięcie, momenty fenomenalnej gry ze strony obu zespołów, tylko jakoś tych błędów się niepotrzebnie namnożyło i przez to mam problemy z pozytywnym odbiorem całości. Oby im dalej w sezon, tym więcej akcji godnych owacji na stojąco, a mniej pomyłek. [Moja relacja: klik]

A teraz oby do weekendu, bo KMŚ, bo PlusLiga, a nawet bo II liga. A do tego czasu ogarniamy uczelnię i pare innych spraw.