Wróciłam na dobre do Lublina, choć czuję, jakbym tak naprawdę nigdy go nie opuszczała. Czuję się przewspaniale z Karolą i Ulą na piętrze, całkiem nieźle z perspektywą Ani za ścianą (szybkie szukanie współlokatorki rządzi), a już w ogóle najlepiej z tym, że do Lui się dzwoni i po dwóch (no dobra, trzech) minutach z Baśniowej robi się Bajkowa. Nie wiem, być może przedwcześnie się cieszę, ale zapowiada się naprawdę dobry czas. Miejmy nadzieję, że motywacji, odwagi, chęci, zapału i kompanów nie zabraknie. Zmieńmy świat, siebie, swoją rzeczywistość w jeszcze piękniejszy obrazek. Wiem, że to możliwe.
zdjęcie: VII Memoriał Z. Ambroziaka, 23.09.2012r., Warszawa, fot. Ola S.
Swoją drogą całkiem niezły widok zza stolika sędziowskiego ;)