Jestem wykończona ale i zadowolona. Przejechałam z koleżanką chyba z 25 km rowerem, jeśli i nie więcej. A w międzyczasie zostawiłyśmy rowery i poszłyśmy się jeszcze trochę przejść. Piękne widoki, sam las, plaża i ścieszki rowerowe <3 Opaliłam się, a raczej spaliłam i wyglądam jak burak, ale co tam. Jak pijak się do nas przyczepił więc było też śmiesznie. Więc ogólnie z tego dnia jestem strasznie zadowolona, a jeszcze bardziej jak pomyślę ile dzisiaj spaliłam ;o
Zjadłam trochę większe śniadanie, czyli dwie kromki chleba ;p Jak na mnie to i tak dużo, potem tam zjadłam też trochę chipsów, ale tym się nie przejmuję, bo i tak spaliłam. O dziwo wróciłam o 16 do domu i nie byłam głodna, ale zmusiłam w siebie dwa ziemniaki, bo matka narzekała, potem resztę wyrzuciłam. No i nic więcej dzisiaj nie jadłam, a wcale nie jestem głodna, więc to cudowny dzień, zdecydowanie na plus ; )
Ale coś czuję, że jutro wezmą mnie zakwasy, ale nie poddaje się. ; )